środa, 4 maja 2011

coś ode mnie ;)

witajcie! : *

szczerze mówiąc jestem bardzo mile zaskoczona waszymi komentarzami ;)
strasznie wam za nie dziękuję <3
cudowne jesteście ;)
szybko skończyłam to opowiadanie, ponieważ brakuje w nim czegoś i byłam z niego mało zadowolona ;)
lecz nie poddaję się i z chęcią zacznę nowe ;)
macie propozycje o czym ma byc ? chcecie aby bylo czegoś więcej a czegoś mnie ?
Piszcie ! Będę wam strasznie wdzięczna ;)

Pozdrawiam.. Ania [ lovexlovex ]

2. oczami duszy - rozdział 4

Ta noc była chłodna, cała drżałam. Ale miałam dziwne przeczucie, że zostało mi mało czasu by to wszystko naprawić, a może czas się kończył z każdą sekundą, zaczęłam biec ze wszystkich sił. Przechodnie patrzyli na mnie z dziwną miną. Z moich oczu spadały łzy, byłam słaba, ale nie poddawałam się ten jeden raz. Dobiegłam do naszego miejsca, wiedziałam że tam będzie. Zawsze wieczorem robili tam ogniska. Płomień ogrzewał grupkę ludzi, muzyka jak zwykle grała ich ulubioną melodię. A na niebie wirowały jasne promyczki iskier. Otarłam oczy o rękaw niczym mała dziewczynka, po czym ruszyłam w stronę ludzi. Serce drżało coraz bardziej, a każdy krok nadawał opór. Przed moimi oczami pojawiła się blond solara. Zatrzymałam się. Przecież ona siedzi na kolanach Filipa! Do oczu znów napłynęły mi łzy, zaczęłam się cofać, nie spuszczając wzroku z nich. Wtedy dostrzegł mnie Piotrek i zawołał, wszyscy zaczęli wlepiać swój wzrok we mnie, dokładnie tak samo jak wtedy na początku wakacji. Filip zrzucił ją ze swoich kolan i ruszył w moją stronę, nie mogłam na niego patrzeć. Nienawidziłam go, jednocześnie kochając go jak wariatka.. Przez łzy nie widziałam niczego, nawet tego gdzie biegnę, czułam dziwny ból w mojej piersi. Świat nagle ucichł, nic nie słyszałam, wiedziałam że coś krzyczą lecz nie obchodziło mnie to .. Wtedy poczułam silne uderzenie, usłyszałam pisk opon i prawdopodobnie straciłam przytomność. Odzyskałam ją dopiero w szpitalu, gdy otworzyłam oczy stało nade mną kilku lekarzy
- odzyskaliśmy ją – rzucił jeden z nich uśmiechając się.
Nie wiedziałam co się dzieje, wokół mnie było pełno krwi, wszystko mnie bolało. Oczy same mi się zamykały. Zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy, w ciemnej Sali, przy oknie stała jakaś postać. Blask księżyca padał na jego twarz, oświetlając ją.. tak, to był Filip.
- co tu robisz ? – zapytałam szeptem, a on podszedł do mnie szybkim krokiem. Spojrzałam w jego oczy, zobaczyłam  nich łzy. Łzy w oczach tak silnego mężczyzny dogłębnie wyprowadziły mnie z równowagi, której i tak mi brakowało. Poczułam jego ciepłą dłoń na mojej zimnej skroni. Zaczął całować moją dłoń, a jego łzy spływały na mnie.
- obiecaj, obiecaj, ze mnie już nie opuścisz – przepełniona wzruszeniem spojrzałam mu w oczy
- obiecuję skarbie – odpowiedział, a kąciki jego ust uniosły się ku górze.

Wakacje minęły, ale zostałam u babci. Moi rodzice po wypadku zaczęli inaczej na mnie patrzeć, zaczęli ze mną rozmawiać, lecz chciałam zostać z babcią i z moimi przyjaciółmi. Zmieniłam nawet szkołę, do rodziców jeździmy bardzo często we trójkę. Ja, Filip i moja babcia. Czuję że tworzymy rodzinę. Moje życie zaczęło w końcu się układać. Nie dość, że dostałam rodzinę to spotkałam chłopaka mojego zycia. Z którym jestem cholernie szczęśliwa. 



Koniec 
 __________________________

Pytania ? 

zapraszam !

poniedziałek, 2 maja 2011

2. oczami duszy - rozdział 3


Wakacje mijały coraz szybciej, spotykałam się z nim codziennie. Spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę, stał się jedną z najważniejszych osób w moim życiu, a może najważniejszą. Czułam się przy nim tak bezpiecznie, swobodnie jak przy nikim innym.  Zawsze spacerując z nim w środku nocy układaliśmy wspólną przyszłość. Nie byliśmy w związku, nie był moim chłopakiem, a ja jego dziewczyną. Byliśmy dla siebie kimś więcej, co nie zasługiwało na coś więcej niż miano `dziewczyny i chłopaka`, `pary.` Każdy dzień mijał jak opętany, noc za nocą uciekały cholernie szybko. Wakacje zbliżały się ku końcowi, szara rzeczywistość na mnie czyhała. Filip wiedział o mojej rodzinie, o tym jak cholernie jest mi źle. Że nie mam przyjaciół, ani tak naprawdę rodziców. Bo przecież oni byli ludźmi dzięki którym żyję, dawali pieniądze, dach nad głową, lecz miłości nigdy od nich nie dostałam. A właśnie miłość tworzy ludzi rodzicami. Wielu ludzi nie zdaję sobie sprawy jak bardzo jest to potrzebne, bo większość z ludzi dostaje każdego dnia bardzo dużo miłości, od rodziców, przyjaciół i nie docenia tego. Wyobraźcie sobie co by było gdyby ich nie było. Nie nauczylibyście się miłości. Ja pewnie też, gdyby nie babcia. Gdyby nie rozmowy z nią, rady, opowieści. Ale wracając do mojej miłości, tej jedynej. Wiedzieliśmy, że niebawem to się skończy, że nie będziemy się już widywać, że to będzie koniec, pieprzony koniec. Przecież gdyby moi rodzice się dowiedzieli o tym wszystkim, pewnie by mnie zabili. Mieli dla mnie inaczej zaplanowaną przyszłość. Ale przecież nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Dlatego ostatni tydzień wakacji spędziłam w łóżku. Ta presja tego, ze niedługo nie będzie go obok ciążyła na mnie tak cholernie.  Filip dzwonił i chciał się spotkac, lecz nie mogłam.. byłam za słaba. Pewnie rozpłakałabym się, pokazała swoją słabość a przecież nie mogłam. Czarne, lepkie strużki tworzyły na mojej spuchniętej twarzy witraż skomponowany z żalu, smutku i rozpaczy, posklejane, gęste rzęsy wkomponowały się w przeszklone, czerwone oczy, a usta wygięte w nieprzyjemnym grymasie wołały o pomoc do nieznanego adresata. Nie wiedziałam za co, po co i dlaczego. Nie potrafiłam ułożyć w głowie żadnych odpowiedzi na pytania, które bezlitośnie kroiły mi tępym nożem serce pełne chaotycznych uczuć, pytania które szarpały ten wybijający rytm życia. Czułam się wewnętrznie pusta. Moje życie traciło sens, a ja nie mogłam nic zrobić. Widok mojej babci, patrzącej z żalem i smutkiem na mnie jeszcze bardziej wprawiał mnie w ten ponury nastrój. Jednak trzy dni przed końcem wakacji nie wytrzymała. Usiadła obok mnie na łóżku.

- wnusiu nie poddawaj się, kochasz go prawda ? – spojrzała na mnie a na jej twarzy na której widniało pełno zmarszczek pojawił się delikatny uśmiech

- taak, kocham. Ale to bez znaczenia – wydukałam ,

- Pamiętasz tego pana, który podszedł do nas na cmentarzu ? To była moja pierwsza miłośc. Poznałam go w twoim wieku, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, lecz bałam się mu wyznać co czuję. Że kocham, bałam się odrzucenia, tego że wszystko zniszczę. Nie chciałam wyjść na idiotkę. Z czasem nasze drogi się rozeszły, tęskniłam za nim niesamowicie. Dni mijały a ja wciąż wspominałam jego. Jego uśmiech, oczy, jego silne dłonie. Ale nie miałam odwagi do niego napisać. Po kilku latach dostałam od niego list, napisał że ma zonę i córkę. Mój świat się zawalił, bo tak naprawdę przez te lata czekałam na niego, na to by zrobił pierwszy krok, by powiedział co czuję. A tu nagle, ma żonę! Zrozumiałam wtedy, że to już koniec – z zaciekawieniem patrzyłam na moją babcie, a w jej bladych oczach, pojawiły się łzy. Łzy wzruszenia, a może zmarłej nadziei ? – wtedy spotkałam twojego dziadka, był dla mnie taki dobry, pomógł mi w najgorszych chwilach, czułam się zobowiązana wobec niego, później przyszedł na świat twój tata i czas płynął dalej, ale nigdy nie pokochałam go tak jak tamtego. Nie potrafiłam, zrozumiałam, ze jeżeli ktoś odda komuś raz serce, już go nie odzyska. Tak było ze mną – przerwała ocierając łzę ze swojego policzka – ostatnio spotkałam tego mężczyznę, długo rozmawialiśmy. Wtedy powiedział mi, ze za tamtych czasów szalał na moim punkcie, lecz nie chciał zniszczyć naszej przyjaźni. Rozumiesz wnusiu ? Walcz o tą miłość, jeżeli się kochacie przetrwacie wszystko! Pokonacie każdy mur, razem. – wtedy zadzwonił telefon, a babcia wyszła do salonu odebrać. Właśnie wtedy zrozumiałam, ze zachowuje się jak egoistka. Przecież on myśli teraz, ze mi nie zależy! Że nie chce go już widzieć. Musiałam to naprawić, jak najszybciej. Zakładając bluzę wybiegłam z domu…

 

c.d.n.

dziękuję za komentarze! ; *******

Popularne posty