piątek, 21 stycznia 2011

4.


Wbiegając do Sali zobaczyłem ją przekrytą szpitalną kołdrą. Podchodząc chwyciłem za jej dłoń, która była zimna jak nigdy dotąd.. Jej smutna blada twarz.. Patrząc na nią cierpiałem jak mały dzieciak. Miałem wtedy 19 lat, a czułem się jak siedmiolatek który oberwał od starszych gnojków, lub człowiek który w jednej chwili stracił wszystko. Tak ja to straciłem właśnie wtedy.. Wraz z jej śmiercią odeszło wszystko, moje plany, moje szczęście. Odkąd ją zobaczyłem zakochałem się bez opamiętania, jej uśmiech który zawsze dodawał mi siły, jej śliczne oczy wpatrzone w moje.. jej bicie serca.. Ona była wszystkim, a wtedy zrozumiałem, ze jej już tego nie powiem. Że nigdy nie wyznałem jej swoich uczuć. I się nie dowie jak ważną była osobą dla mnie. Kryjąc twarz w jej dłoni zanosiłem się płaczem, a pielęgniarka patrzyła na mnie z politowaniem. Chciałem odejść razem z nią. Zacząłem krzyczeć i ruszać jej ciałem, miałem nadzieje że się obudzi i uśmiechając się powie `ogarnij się dupku`. A ona leżała, nieruchomo, nie oddychała, nie miała tętna. To tak cholernie bolało.. Nagle poczułem dłoń na swoim ramieniu. To był jej ojciec. Zawsze poważny i twardy mężczyzna z groźną miną teraz zalany był łzami, a jego drżące dłonie opadały bezradnie.
-musisz już iść – wyszeptał drżącym głosem
Nie byłem wstanie nic odpowiedzieć, nie byłem w stanie nic zrobić, zacząłem całować jej zimne dłonie przytulając ją do siebie. Chłód bijący od niej wywoływał u mnie dreszcze, a moje łzy spadały na jej twarz. Wtedy poczułem dziwne uderzenie od wewnątrz.. To było nieracjonalne. Ale bez słowa wybiegłem ze szpitala i zacząłem biec przed siebie. Nie myślałem normalnie, nie zastanawiałem się gdzie biegnę. Po prostu biegłem za głosem serca. Aż wylądowałem w parku. Tak, to było jeszcze dziwniejsze. W tym miejscu gdzie pierwszy raz poznałem moją małą księżniczkę.

c.d.n

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty