niedziela, 30 stycznia 2011

2. oczami duszy - rozdział 1


Rozdział 1

Miałam 14 lat, były wakacje, kolejny tydzień spędziłam je u babci. Pewnego dnia wieczorem postanowiłam wyjść na spacer. Nigdy tego nie robiłam, bo na osiedlu zawsze panowała atmosfera zgrozy. Nawet jego mieszkańcy obawiali się wyjścia wieczorem do sklepu czy na spacer. Przechodziłam obok jednego z bloków. Stała grupka zakapturzonych chłopaków, z piwami w ręku. Głośno krzyczeli, a w głośnikach radia które ze sobą mieli leciała jakaś piosenka. Od razu wpadła mi w ucho. Stanęłam i z daleka zaczęłam im się przyglądać.
Dwóch z nich zaczęło tańczyć brakdance’a. Widziałam jak tańczyli w filmach, w telewizji, ale gdy zobaczyłam to na własne oczy poczułam dziwną fascynację, która nie pozwoliła od tak o tym zapomnieć.
Wakacje minęły. Ja wróciłam do domu. Zawsze gdy byłam sama w domu tańczyłam w rytm muzyki. Hip-hop i breakdance stały się dla mnie czymś więcej. Stały się dla mnie najlepszymi rzeczami jakie mi się w życiu przytrafiły. Zaczęłam w tym coraz bardziej tkwić, lecz nikt o tym nie wiedział. Jak wcześniej mówiłam rodzice nie interesowali się moim życiem, a przyjaciół nie miałam. Te szlachetne laleczki Barbie z mojej szkoły patrzyły na mnie jak na odmieńca, ponieważ słucham PIH’a a nie Justina Bieber’a . Ponieważ chodzę w dresie, a nie seksownej sukience, ponieważ zakładam trampki, a nie 10-centymetrowe szpilki. Ponieważ mam swój styl, swoje życie.
Ale ponadto nigdy się tym nie przejmowałam.
Przez 17 lat się nie zakochałam. Jedyną moją miłością był mój 40-letni nauczyciel od angielskiego.
Tak, kiedy inne dziewczyny chodziły na randki, ja biegłam do babci by choć przez chwilę z nią porozmawiać. Tak samo było tego czerwcowego wieczoru kilka dni po moich 17 urodzinach.
Powiedziałam rodzicom, że idę z koleżankami na pizze, a później może będę u jednej nocować.  Poszłam do babci, przed jej blokiem stała grupka chłopaków. Muzyka włączona na ful, a oni robili swoje `wygibasy`. Zadzwoniłam do domofonu, lecz babci nie było. Postanowiłam na nią zaczekać, w między czasie patrzyłam na grupkę chłopaków. Moją uwagę przyciągnął wysoki blondyn, w szarym dresie i błękitnej podkoszulce. Zaczął tańczyc przy piosence którą tak bardzo lubiłam.. Był znakomity, o wiele lepszy niż jego koledzy. Całkowicie zatraciłam się w obserwowaniu tego chłopaka, nie zauważając że jego dwaj koledzy właśnie do mnie idą.
- cześć maleńka – wydukał jeden z uśmieszkiem szydercy, a moje serce zamarło, bałam się. Cholernie bałam się, ze mi coś zrobią. Jego wzrok był okropny, patrzył jak głodny pies na kawał mięsa.
-Daro spokój, bo przestraszysz koleżankę –spoglądając miłym wzrokiem stuknął ręką drugi po czym dodał – widzę, ze podoba ci się break, jestem Piotrek, a to Daro. Nie patrz się na nas jakbyśmy ci coś zrobili – zaśmiał się przyjaźnie
- nooo hej, Julka jestem – wyszeptałam, lekko drżącym głosem, a uśmiech pojawił się na mojej twarzy
- co tu robisz, nie widzieliśmy cię tu wcześniej- zapytał oschło Daro
- eee.. Przyjechałam do babci na wakacje!- wyjąkałam szybko. A reszta kumpli podeszła do nas, w tym wysoki blondyn.
- idziecie chłopaki ?- usłyszałam przyjemno głos z jego ust, a serce mi zadrżało – czy cieszycie się tą dupą – dodał, a uśmiech mi znikł.
- dupą ?- wyszeptałam i podniosłam się ze schodów na których siedziałam – dupe to masz z tyłu tego maleństwa – dodałam oschło wskazując na jego krok
- uuuuuu – słychać było tylko pisk jego kumpli
- o widzę, ze koleżanka odważna- odparł podchodząc bliżej mnie – może sprawdzisz, bo nie jest taki mały kochanie – uśmiechnął się Łobuzersko, co dodało mu jeszcze więcej uroku
- eeee ! Filip, spokój ! Nie strasz nam koleżanki – wydukał Piotrek – i twoja panna idzie – dodał kiwając głową w stronę dwóch farbowanych blondynek w mini spódniczkach i różowych tipsach. Na ich widok zaczęłam się śmiać, a Piotrek odwzajemnił mój uśmiech. Plastikowa laleczka zaczęła kleić się do Filipa, a ja poczułam dziwny ucisk w żołądku. Wtedy wróciła moja babcia, czuję że to było przyjście w porę, bo za chwilę mogło stać się dużo różnych rzeczy. Wzrok mojej babci gdy zobaczyła mnie w grupie tych `łobuzów` był nie do opisania, ale uśmiech potwierdził to, ze cieszy się że mam w końcu znajomych.
Wróciłam do domu.. nie było mnie tam przez następne 2 tygodnie. Kiedy nadszedł lipiec rodzice zgodzili się bym do końca wakacji zamieszkała z babcią, co szczerze mnie zdziwiło.
Codziennie wieczorem wychodziłam na spacery z Piotrkiem. Rozmawialiśmy o wszystkim, czułam się przy nim wyśmienicie. Był moim przyjacielem. To dziwne ale zawsze spotykaliśmy się we dwoje, nie chciałam widzieć się z jego kumplami i Filipem. Jakoś nie przypadli mi do gustu. Piotrek opowiadał mi o swoim życiu, o tym jak bieda to codzienność dla nich wszystkich, a kiedy wypowiedział słowa, które zaczęły mieszać serce mi stanęło. Stwierdził, ze bogate dzieciaki nic nie wiedzą o życiu, mają wszystko podane na tacy, że z takimi ludźmi nigdy nie będzie pokoju. Zaczęłam cicho przytakiwać, a z moich ust zaczęły cisnąc się formułki o tym jak wiem, że ciężko jest bez kasy. Tak, to był zupełny absurd, od zawsze mam to co chce, a tu kłamię w żywe oczy. Pewnego wieczora, gdy wyszłam Piotrek zaciągnął mnie do jakiegoś opuszczonego budynku. Było mnóstwo ludzi, muzyka grała głośno jak na dyskotece, a stukanie butelek idealnie komponowało z nastrojem.


c.d.n.

2 komentarze:

Popularne posty