czwartek, 21 kwietnia 2011

2. oczami duszy - rozdział 2


Czułam się tam obco. Niczym kosmitka na ziemi. Ci ludzie byli zupełnie inni, inni niż w tym moim poukładanym Dotąd świecie. Byłam tam nowa, co zauważył chyba każdy. W tym chaosie każdy miał swoje miejsce, a ja nie mogłam go znaleźć.. aż do czasu kiedy wszedł Filip. Tak cholernie mnie irytowała zarazem miał w sobie coś.. coś nie do opisania. Jego widok przysparzał mi dziwnych palpitacji serca, moje nogi miękły, a w oczach lśnił dziwny błysk. Jego spojrzenie wystarczyło by kąciki moich ust uniosły się ku górze i te jego oczy, niczym fragment nieba schowany w nich. Pierwszy raz byłam kimś tak zafascynowana. Przez ten krótki moment świat się zatrzymał, muzyka ucichła. Byłam tylko ja i on, nasz prywatny świat..
- dawno cię tu nie widziałem, mała – pochodząc uśmiechnął się przyjacielsko, a ja poczułam że wymiękłam
- no ja ciebie też – sama nie wiedziałam co mówię, ale kontynuowałam, by zatrzymać jego obecność przy sobie – fajnie tu macie, a co u twojej dziewczyny ? – nie wiem dlaczego o to zapytałam, to pytanie nie było na miejscu. Przecież nie miałam prawa o to zapytać.. ale chciałam wiedzieć, czy on.. On jest naprawdę zajęty przez taki plastik..
- u mojej dziewczyny ? – zapytał zaskoczony – nie mam dziewczyny- dodał spoglądając w moje oczy, a ja poczułam że wewnątrz mnie krew pulsuje szybciej, nanosekundy dzieliły mnie od głośnego krzyczenia i skakania z radości
- a tamta ? – dodałam
- można powiedzieć, ze koleżanka, o mój ulubiony kawałek, zatańczymy ? – zapytał, a ja oszołomiona przytaknęłam głową zgadzając się.
Poczułam jego dłonie na moich biodrach, a jego chłodny oddech odbijał się o mój blady kark. Czułam dreszcz przeszywający moje ciało. Uniosłam głowę by spojrzeć w jego oczy, dzielił nas oddech, może dwa.. Straciłam kontrole nad wszystkim. Jego wargi dotknęły moich ust. To był najcudowniejszy moment w moim życiu. Ta chwila trwała wieki, a ja topiłam się w jego silnych ramionach czując niesamowitą radość, której nawet dziś nie potrafię opisać.
Było już późno musiałam wracać, a on łapiąc moją dłoń prowadził mnie. Czułam się jak mała dziewczynka, bezpieczna w ramionach swojego ojca. On nie był moim ojcem, ale był mężczyzną mojego życia, wiedziałam to. Moje serce to wiedziało..

c.d.n.

PS postaram się tu częściej zaglądać ; *  jak się wam podoba ? czekam na szczere komentarze ;) pozdrawiam ;) :*

Popularne posty